Troska o środowisko
Konieczność zatroszczenia się o środowisko, coraz bardziej wyniszczone działalnością człowieka to fakt, z którym ciężko polemizować – widoczne gołym okiem efekty ocieplania się klimatu wychodzą daleko poza brak śniegu na Święta w szerokościach geograficznych nie mogących jeszcze kilka lat temu narzekać na brak białego puchu. Jednak o ile ochrona przyrody jest zjawiskiem godnym naśladowania, a próby odciążenia mocno nadwyrężonego postępem cywilizacyjnym środowiska naturalnego zasługują na pochwalę, trudno oprzeć się wrażeniu, że rosnąca świadomość ekologiczna stała się dla niektórych doskonałą okazją do… zarobienia dodatkowych pieniędzy.
Innogy go! Elektrycznych samochodów koniec?
Downsizing
Takie wątpliwości wzbudza m.in. królujący od lat na europejskim rynku motoryzacyjnym trend downsizingu, czyli zmniejszania pojemności i wysilania nowych silników poprzez wprowadzanie coraz bardziej restrykcyjnych norm. W założeniu ma to pozwolić na zredukowanie ilości szkodliwych substancji emitowanych do atmosfery, pomagając w walce o ratowanie atmosfery. W praktyce jest pozbawione większego sensu, ponieważ udział UE w globalnej emisji pochodzącej od środków transportu jest stosunkowo niewielki, natomiast „trujące” silniki niedostępne w Europie sprzedają się jak świeże bułeczki w USA, Chinach, Indiach, Rosji i wielu innych państwach generujących znakomitą większość ogólnej puli szkodliwych substancji zatruwających powietrze na całym świecie.